SpecialNeeds

Takiej gildii nie znajdziesz nigdzie

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

#1 2009-03-10 15:12:50

eXpo

wojownik swiatła

7870870
Call me!
Skąd: Konin
Zarejestrowany: 2008-12-27
Posty: 45

świeżo przeczytane ;)

przeczytajcie uważnie całą historyjke do konca;)

Żona w zeszłą sobotę wyjechała na wczasy, a mnie dzisiaj na noc potrzebna
była... dziewczyna. Obtelefonowałem wszystkie moje znajome, ale żadna z nich
nie zdradzała ochoty. Co robić? Wybrałem się do najpopularniejszej kawiarni w
mieście, gdzie wieczorami przesiadywały ładne dziewczyny. "Bajka" o tej porze
była prawie pełna. Gwar młodzieńczych głosów zagłuszał nawet potężne decybele
grającej szafy. Na parkiecie rock'&'roll'owało kilka rozbawionych par.
Rozejrzałem się zaraz wpadła mi w oko samotnie siedząca dziewczyna, której
wielkie, marzące oczy wzbudzały zaufanie, a krucze włosy wspaniale
kontrastowały z czerwoną, gustownie skrojoną sukienką.
- Czy mogę się dosiąść?
Popatrzyła na mnie niechętnie, ale skinęła głową. Zgarnęła też zaraz parę
drobiazgów do torebki, jakby dalszy jej pobyt w kawiarni nie miał większego
sensu.
"Oj, chyba trudno z nią będzie!" - pomyślałem nieco zdeprymowany, jako że pora
była dość późna. Jeżeli mi z ta dziewczyna nie wyjdzie... to klops!
Postanowiłem tedy bez zwłoki przystąpić do akcji:
- Umówiłem się tutaj z kimś, ale nie przyszedł. A pani?
- Co ja? - obrzuciła mnie niedbałym spojrzeniem.
- Pani tez czeka na kogoś?
- Tylko na kelnerkę - odparła ironicznie. - Zaraz zapłacę i będzie miał pan
cały stolik do dyspozycji.
Zrobiło mi się nieprzyjemnie, tak nieprzyjemnie, że nawet ryk grającej szafy
nie był w stanie zagłuszyć mego zmieszania. Nie od razu też zauważyłem, że od
któregoś z sąsiednich stolików oderwał się nabuzowany wińskiem typ i
bezceremonialnie zawisł nad naszym stolikiem.
- Zatańczymy?
Dostrzegłem w jej oczach najpierw zdumienie, a potem strach.
- Pani jest ze mną - uniosłem się z krzesła - właśnie idziemy na parkiet.
Ująłem ją delikatnie w łokciu i poprowadziłem w roztańczony tłumek. Nie
protestowała, a nawet jakby się bardzo spieszyła. Ogarnęła nas melodia
cha-cha...
- Proszę wybaczyć, że postąpiłem tak bezceremonialnie, ale nie było innego
wyjścia.
Spojrzała na mnie z wdzięcznością i dopiero teraz, w tańcu, zaczęła mi się
bacznie przyglądać. Nie odsunęła się też, gdy zdobywając się na odwagę, objąłem
ją mocniej ramieniem.
- Pan jest bardzo miły - powiedziała. - To ja zachowałam się wobec pana
opryskliwie, ale, istotnie, czekałam tu na kogoś, kto uczynił mi duży zawód.
Teraz już mi przeszło... - uśmiechnęła się rozkosznie.
W chwilę później, przy lampkach czerwonego wina, gwarzyliśmy jak para
zakochanych.
- Wiesz - powiedziała w pewnej chwili - ten podpity typ znowu nas obserwuje.
Wyjdźmy stąd bez awantury...
Udaliśmy się do szatni...
- Mam myśl - zacząłem nieśmiało - ale, błagam, nie pomyśl sobie coś złego.
Chciałbym cię zabrać do siebie na kolację...
Dziewczyna jakby zesztywniała, a nawet odsunęła się ode mnie.
- Oczywiście - ciągnąłem beztrosko - zrozumiem jeśli odmówisz. Żadna sprawa.
Gdybyś jednak znała moją płytotekę, to ho, ho! Mam całego Beethovena, Bacha,
Pendereckiego, a nawet trio jazzowe Wallina...
- Masz Wallina?
- Mam! Nawet ostatnie nagrania: "Strange Brews", "Easy Money", "Strike Up the
Band"...
- Ale moi rodzice...
- Masz tu telefon. Uprzedź, że wrócisz później.
Zadzwoniła z szatni do domu, że uczy się z jakąś Jolką i wróci późno.
- Wolisz, mamo, żebym zanocowała u Jolki? W porządku, jeśli, oczywiście, nie
przerobimy całego materiału...
Teraz ja zesztywniałem. Kłamała jak z nut. Popędziliśmy do mnie. Byłem
szczęśliwy. I ręce mi drżały, kiedy przez dobrą chwilę mocowałem się z zamkiem
u drzwi. Ledwie je otworzyłem i już na szyję rzucił mi się mój mały syn.
- Tatusiu, tatusiu, dobrze, że jesteś, bo pani Genowefa musiała dzisiaj wyjść
wcześniej...
Dziewczyna stała jak wryta, rozchylając usta w bezmiernym zdumieniu.
- Józiu - powiedziałem czule do syna - ta śliczna pani zgodziła się pozostać na
cała noc w naszym mieszkaniu i już nie będziesz się niczego bał.
Mały brzdąc obejrzał dziewczynę od stóp do głów, uśmiechnął się z aprobatą i
pociągnął do swojego pokoju. Dała się prowadzić, raczej machinalnie, rzucając w
moją stronę bardziej przerażone, aniżeli wściekłe spojrzenia.
- W lodówce jest kolacja, a w moim pokoju cała płytoteka do dyspozycji -
zawołałem już z klatki schodowej, po czym zaryglowałem drzwi na dwa spusty i
zadowolony, że znalazłem na dzisiejszą noc opiekunkę do dziecka, poleciałem jak
na skrzydłach do kumpla, gdzie urządzaliśmy kawalerskie spotkanie z udziałem
mrożonych buteleczek "wyborowej"


pozdrawiam eXpo:)


http://r9.fodey.com/2034/601057a0879443d2ab2ed825b765d3b5.0.gif

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.mcburger.pun.pl www.czeremuchy.pun.pl www.dws.pun.pl www.cheatyanglive.pun.pl www.mrocznahistoria.pun.pl